wtorek, 5 czerwca 2012

Czy to możliwe żeby figi dojrzewały w maju?

(24.05) Dziesiejszy dzień przeznaczyliśmy również na wspinanie na toskańskiej prowincji. Za cel wybraliśmy sobie Poggio al Montone, do którego dosyć trudno dotrzeć z uwagi na fakt, że zgodnie z opisem w przewodniku powinniśmy kierować się na miejscowość Ghirlanda, której na mapie niestety nie ma... Trochę nam zajęło czasu zanim znaleźliśmy to miejce. Wymagało to m.in. doskonalenia techniki prowadzenia samochodu w jeździe po krętych, gruntowych drogach pamiętających chyba czasy Imperium Rzymskiego, a także przedzierania się przez krzaczory tuż obok ścieżki prowadzącej pod skałę. Eksploracja nowego terenu pełną parą ;-)

Poggio al Montone okazało się fajnym regionem z długimi drogami w wapieniu, który w niczym nie przypomna naszego wyślizganego jurajskiego mydła.


Powalczyliśmy z materią w jednej stronie sektora, zaspokoiłem swoje dzisiejsze ambicje z drugiej strony i w końcu przeszliśmy do ostatniej części - tam, gdzie była możliwość zrobienia drogi dwuwyciągowej. Zanim doszliśmy w to miejsce zobaczyłem na ziemi dwie figi - Ech... Zjadłoby się taką świeżą figę... Ale skąd o tej porze roku wziąć świeże figi?! Odpowiedź na to pytanie znalazłem na stanowisku, po pierwszym wyciągu drogi - w połowie skały rosło sobie dzikie drzewo figowe, pokryte dojrzewającymi owocami.


Aż mi się wierzyć nie chciało - pod koniec maja dojrzewające figi?! Ale skoro zboże już w wielu regionach Toskanii koszą, to może figi też mogą dojrzewać - szczególnie w tak nasłonecznionym miejscu. W trakcie zjazdu po ukończonej drodze oberwałem sporą część fioletowych - dojrzałych już owoców. Z zadowoleniem zjechałem na dół na degustację z kilkudziesięcioma owocami w siatce.


Niestety moja radość szybko zmieniła się w rozgoryczenie - owoce tylko z zewnątrz sprawiały wrażenie dojrzałych - w środku nie nadawały się do jedzenia... I tylko jaszczurka a politowaniem mi się przyglądała ze wzrokiem mówiącym: "Ech - Chłopie... Takich cudów w przyrodzie nie ma żeby w maju świeże figi były..."

Na szczęście w lokalnym sklepiku mającym w ofercie wyroby domowej roboty mogliśmy zaopatrzyć się w przysmaki toskańskej prowincji, tak więc pomimo braku dostępności fig byliśmy kulinarnie w pełni usatysfakcjonowani ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz