poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Jeżeli na plażę na Beau Vallon, to w środę

W ostatnich dniach Kasia miała trochę wątpliwości, czy dobrze zrobiliśmy rezerwując 5 noclegów na Mahe. Słyszeliśmy różne opinie na temat tej wyspy. Niektórym się podoba, ponieważ jest duża i sporo się na niej dzieje, a innym się nie podoba, ponieważ jest za duża i za dużo się na niej dzieje. Poza tym bywają tam czasami problemy z "młodymi gniewnymi".

Nocleg mamy zarezerwowany niedaleko Beau Vallon - jednej z największych plaż na Mahe. W przewodniku miejsce to opisywane jest jako zatłoczone przez turystów z całą masą hoteli, knajp i restauracji. Zobaczymy jak będzie. Najwyżej poszukamy sobie jakiegoś bardziej kameralnego miejsca. Na miejscu okazało się, że owszem na Mahe jest znacznie więcej ludzi i domów niż na Praslin i La Digue, jednak całość nie traci przyjemnego dla oka charakteru. Poza tym zostaliśmy wieczorem mile zaskoczeni zaimprowizowaną kolacją w miejsu, gdzie mamy zarezerwowany nocleg (Choice Villa). Jedzenie było takie jakie miało być - proste i bardzo smaczne.

(13.03) Rano ruszyliśmy zobaczyć Beau Vallon. Trzeba przyznać - kawał plaży. Jednak na tyle dużej, że z pewnością każdy znajdzie tam dla siebie miejsce. Z tą dużą liczbą knajp i hoteli, to też lekka przesada (w jednym miejscu, przy centrum nurkowym znajduje się kilka knajp i to tyle). Na plaży sporo się jednak dzieje. A to łódka z połowu przypłynie, a to facet z kuszą z wody wyjdzie, trzymając w ręce złowionego eagle ray. Jednym słowem - wystarczy przystanąć na chwilę i wczuć się w klimat tego miejsca.

Środa jest też idealnym miejscem na wizytę na Beau Vallon. Co tydzień organizowany jest tutaj targ, gdzie poza pamiątkami i innymi pierdołami można zjeść całkiem dobre jedzenie za bardzo przyzwoitą cenę (polecam szaszłyki z tuńczyka robione na grillu z dodatkiem ryżu z szafranem, a do tego zmrożony sok z mango - mniam ;-). Do tego w kilku miejscach można kupić świeże owoce - starfruit, korsol, guawa, papaja, jackfruit (przedziwny, śmierdzący i strasznie lepki owoc o niebywałym słodkawym smaku), lokalne mango (nie wygląda zachęcająco, ale smak jest rewelacyjny)... Wszystko kusi kolorami i zapachami. Kulinarnie Mahe zaczyna przekraczać nasze najskrytsze oczekiwania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz